Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?

W sercach spieszących do grobu Jezusa niewiast niepokój budziło pytanie „Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?”. To samo pytanie powinniśmy wszyscy sobie zadać: kto odsunie kamień z grobu, kamień, który z czasem stał się tak wielki i ciężki?

Kamieniem zakrywającym dziś Jezusa jest przyzwyczajenie, rutyna, konformizm – to, co rodzi obojętność, wychłodzenie duchowe.

Kamień ten obciąża nasze serca.
Musimy go odsunąć, aby otworzyć się na żywą nadzieję, o której mówi apostoł Piotr.

Nadzieja.
W Wielki Piątek nadzieja osiągnęła zerowy poziom. Została przybita do krzyża. Złożona w grobie. A myśmy się spodziewali…

Bóg nie zawiódł.
Chrystus zmartwychwstał.
Zmartwychwstanie to manifestacja rodzącej się nadziei.
Rodzącej się pokornie – bo dyskretnie, w tajemnicy, bez świadków – w przeciwieństwie do Jego śmierci, którą widział cały tłum.
Do dziś większą oglądalność ma zło.
Jednak potężniejsza jest nadzieja. Nieuleganie zwątpieniu, gdy wszystko w życiu zawodzi.

Bóg nie zawiedzie również i nas. Skoro Jezus Chrystus zmartwychwstał, to i my zmartwychwstaniemy.
Jezus jest wyrwą uczynioną w murze śmierci, przez którą każdy człowiek, jeśli tylko chce, może pójść za Nim ku wolności i chwale.
Jezus, zmartwychwstając, ustanowił pewną zasadę, pewność, że ostatnie słowo należy nie do cierpienia.
Po wielkim piątku przychodzi niedziela zmartwychwstania.

Bycie świadkiem nadziei jest najpiękniejszym darem, jaki wierzący może dać światu. Pod fasadą euforii w gruncie rzeczy świat jest światem bez nadziei, bez oczekiwań i jutra. Przemoc (fizyczna, psychiczna, intelektualna, ekonomiczna), moda na mordercze używki, promowanie deprawacji to gesty człowieka, który już niczego się nie spodziewa. Pochłonięty jest przez smutek, pesymizm. Pragnie spokoju obojętnych egoistów. Zabija Boga, próbuje zamknąć Go w grobie kamieniem pokrętnych ideologii. Sam bez nadziei, chce pozbawić jej innych: widok krzyża drażni, podobnie słowa, które mają jakiekolwiek odniesienie do Chrystusa.

Nie było jednak dotąd dość ciężkiego kamienia, zdolnego uwięzić nadzieję.

Niech nadzieja zmartwychwstanie i zniweczy smutek.
Niech zmartwychwstała nadzieja idzie w świat.

I pójdzie i dziś, ale potrzebuje świadków, którzy odrzucili kamień – kamień grzechu, zwątpienia, niewiary. Wyszli z grobu samotności, rezygnacji, pesymizmu. Zrozumieli sens swego krzyża. I na przekór promotorom smutnego świata, który staje się grobem, są radosnymi świadkami nadziei.

Niech zatem:
– zmartwychwstanie nadzieja dzieci, że ich domy będą bezpiecznym środowiskiem wzrastania.
– zmartwychwstanie nadzieja młodych otwierających swe umysły i serca na rozwój, niezależnie od statusu materialnego ich rodzin.
– zmartwychwstanie nadzieja małżonków, że nic nie zagrozi ich małżeńskiej miłości, że nie zabraknie pracy; nadzieja, która oddali lęk przed kolejnym dzieckiem.
– zmartwychwstanie nadzieja tych, którzy zrobili na rynku życia miejsce następcom, że nie zostaną zapomniani, a dorobek ich pracy – roztrwoniony; nadzieja na dobre słowo, szacunek, obecność.
– zmartwychwstanie nadzieja księży, że ich posługa, każda Msza Święta to łamanie zwątpienia, to objawienie spełnienia naszych nadziei.

Odrzućmy kamienie zwątpienia. Bądźmy radosnymi świadkami nadziei. Zło ma większą oglądalność. Nieporównanie większą potęgą jest pokorne, ciche dobro, które przez wiarę niech zmartwychwstaje w naszych sercach.

ks. Arkadiusz Okroj